Przed startem trzeciego etapu regat The Ocean Race udało się nam porozmawiać z Robertem Stanjek’iem, co-skipperem, a w drugim etapie skipperem, załogi GUYOT Environnement w regatach The Ocean Race 2023. Zapraszamy!

JD: Robert, jesteśmy po bardzo ciężkim dla Was etapie. Żegluga zapewniła Wam rollercoaster emocji od efektywnego przewodzenia stawce po bolesny spadek na ostatnie miejsce i stratę wielu miejsc do lidera po pełną walki pogoń za resztą stawki i dzielne odrabianie strat. Jakie są twoje odczucia po tym etapie?

RS: Oczywiście, piąte miejsce nie jest tym na co liczyliśmy. Jednak wciąż kończymy ten etap z bardzo pozytywnymi odczuciami. Zespół pokazał solidny poziom ogólnych osiągów i żeglował na maksimum możliwości. Jesteśmy bardzo świadomi naszego błędu nawigacyjnego po ominięciu równikowej strefy ciszy. Musimy uczyć się na błędach i zdobyte doświadczenie wnieść do trzeciego etapu. Były momenty wielkiej satysfakcji: prowadzenie na równiku, dobry powrót po pozostaniu tak bardzo w tyle. To były takie małe sukcesy podczas tego etapu. Osobiście były to dla mnie nowe doświadczenia. Równikowa strefa ciszy jest bardzo wyjątkowym obszarem na oceanie, która wymaga dużo nawigacyjnego wyczucia. Musisz sterować bardzo skoncentrowany by uzyskać jak najwięcej mil przewagi. Kiedy przekroczyliśmy Równik, atmosfera była jak podczas sylwestra. Było to nocą, ustawiliśmy odliczanie. Z kolei następnego dnia urządziliśmy chrzest i ładnie celebrowaliśmy tą tradycje. 

Gdy rozmawialiśmy w Alicante, wskazywałeś za zaletę Waszej jednostki, że mimo iż jest 8 lat starsza to jest też najbardziej sprawdzona. Jak pod aspektem niezawodności jachtu wyglądały dwa pierwsze etapy?

Były pewne uszkodzenia, ale dotyczyły tylko żagli. Nasza łódka jest sprawdzona by być bardzo trwała. Jednak tak jak mówisz, nowsze jednostki zaprezentowały się bardzo mocno. Ciężko o jakieś słabości po ich stronie – z wyjątkiem, jakim były problemy z hydroskrzydłami u 11th Hour Racing. Projektowa przewaga nowej generacji jest ewidentna. Dzięki szerszym dziobom, nowe jednostki nie nurkują tak dziobem pod falę przez co są w stanie osiągać znacząco wyższe średnie prędkości. 

Dwa pierwsze etapy, dwa razy ostatnie miejsce. Nie jest to z pewnością wynik jaki Was zadowala i na jaki liczyliście. Jednak wciąż zostało pięć etapów do końca. Czy są jakieś szczególne aspekty ścigania lub etapy, w których upatrujecie swojej szansy na zakończenie złej passy?

Jak już powiedziałem, w nowych jednostkach ciężko o jakieś słabości. Wznoszą się na foile szybciej i nie nurkują pod fale. To są powody, dla których to nie będzie łatwe. Musimy myśleć małymi krokami. Czasami trzecie lub czwarte miejsce w etapie już jest sukcesem. Strategicznie musimy spróbować pozycjonować się bliżej stawki i nie uwikłać się zbytnio w nasze własne wyścigi.

Przed wami teraz najdłuższy etap w tej edycji jaki i całej historii The Ocean Race. Jak przygotowujecie się do tego wyzwania i co będzie dla Was najcięższe podczas tego etapu rywalizacji?

W tym etapie główny nacisk będziemy kładli na zapłynięciu do Itajaí w jednym kawałku, po to abyśmy byli w stanie rozpocząć czwarty etap będąc wolnymi od problemów. Tak więc skupimy się na bezpieczeństwie: dotrzeć na metę bez uszkodzeń. Ponieważ po tym etapie, The Ocean Race wejdzie w decydującą fazę. Stamtąd wszystkie zespoły będą naciskać mocniej. Dlatego załogę dobieramy tak by mieć na pokładzie maksymalne doświadczenie offshore’owe i wraz z Benjaminem Dutreux i Sébastien’em Simon mamy dwóch żeglarzy z doświadczeniem z Vendée Globe – nawet jeśli Seb (Sébastien Simon przyp. red.) musiał wycofać się ze swojego Vendée Globe dwa lata temu, na południe od Cape Town. I jeszcze Annie (Annie Lush przyp. red.) wnosi doświadczenie dwukrotnego opłynięcia świata. Ben  (Benjaminem Dutreux przyp. red.) i Annie wchodzą do załogi wypoczęci po ich przerwie podczas drugiego etapu.

Podczas drugiego etapu potargał się wam spinaker. Jak w takim wypadku wygląda kwestia doboru żagli na kolejny etap? Czy możecie w jego miejsce wziąć na pokład nowy spinaker a może jakiś inny żagiel, który będzie bardziej odpowiedni charakterystyką na następny etap? 

Ilość żagli jakie możemy wykorzystać jest ograniczona do jedenastu podczas całego wyścigu. Na pokład przy każdym etap możemy wziąć siedem żagli. Nowe żagle nie są dozwolone. Dlatego jest to tak ważne, że jesteśmy w stanie odzyskać uszkodzony spinaker i naprawić go ponownie tutaj w Cape Town. Tym sposobem nadal dysponujemy pełnym zestawem jedenastu żagli. Które żagle zabierzemy ze sobą na następny etap jest decyzją strategiczną, która zależy od warunków meteorologicznych i planowanej trasy. Jest to jednak decyzja wewnętrzna, którą wszystkie zespoły trzymają tylko dla siebie by nie ujawniać swoich wariantów taktycznych publicznie.

Na drugi etap wyścigu przejąłeś obowiązki skippera od Benjamina. Jak się czułeś w tej roli i czy w przyszłych etapach ponownie zobaczymy cię w tej roli?

Składy naszej załogi na kolejne etapy nie są jeszcze w pełni wybrane. Kiedy Ben jest na pokładzie on jest skipperem. Nasze role na pokładach są rozłożone w taki sposób, że on jest odpowiedzialny za osprzęt a ja za dowodzenie załogą. Jako skipper czułem się w tej roli bardzo komfortowo podczas ostatniego etapu. Fakt, że wspólnym wysiłkiem wyszliśmy z dołka, to że płynęliśmy szybko i dobrze i to że zrobiliśmy niezły comeback jest czymś za co czuję się odpowiedzialny. Widzę siebie jako taki stabilizator w zespole.

Start do kolejnego, trzeciego etapu regat The Ocean Race 2023 odbędzie się już w niedziele 26 lutego o godzinie 12:30 czasu środkowoeuropejskiego. Etap wiodący z Cape Town w RPA do brazylijskiego Itajaí będzie liczyć ponad 12 700 mil morskich. GUYOT Environnement przystępuje do tego etapu z ostatniego miejsca w klasyfikacji generalnej i będzie walczyć o odwrócenie złej passy.